Quantcast
Channel: Komentarze do: Przeznaczenie
Viewing all articles
Browse latest Browse all 10

Autor: Kasia

$
0
0

Odwieczny dylemat: przeznaczenie istnieje czy nie? mamy wolna wolę czy jesteśmy bezwolnymi istotami? A ja myślę, że to po prostu błędne założenia. Wolna wola i przeznaczenie wcale nie muszą się wykluczać. Ktoś wyrusza z punktu A , końcowym punktem jest punkt B. I to jest niezmienne, “zapisane” na samym początku. Ale….do końcowego punktu możemy dojść różnymi drogami. I to jest właśnie najważniejsze. Wszyscy skupiają sie na samym celu. Po co cokolwiek robić, skoro i tak wiadomo, ze skończę w tym a nie w innym punkcie? Ale właśnie sęk w tym, że trzeba robić, bo to co i jak robimy jest ważne. Po drugie, to “Coś” co nami kieruje myślę, że wie doskonale co dla nas jest najlepsze. Wystarczy zaufać. I nie mówię tu o wyznawaniu jakiejkolwiek religii. Zaufać temu co jest w nas. Nasza intuicja najlepiej wie co dla nas dobre. I jeśli ktoś tego głosu słucha na pewno dojdzie tam gdzie powinien dojść i gdzie tak na prawdę chce dojść, bo przecież nasze prawdziwie “chcenie” i przeznaczenie podążają tę samą ścieżką. Oczywiście po drodze spotkamy wiele “diabłów”, które będą twierdzić, że ta albo inna droga jest lepsza, ze to właśnie a nie tamto jest dla na najlepsze. Piszecie, ze nasza praca, działania itd. ale ile z nich jest NAPRAWDĘ naszym wyborem? Takim zupełnie naszym na wszystkich płaszczyznach naszego ja? Wybór szkoły, pracy, partnera itd? Potem mówimy, ze to nasz wybór, wolna wola, ale czy aby na pewno? I jak często te nasze wybory są tylko kolejnym rozczarowaniem? Czujemy, że to nie to, że nie tędy droga? Piszecie, ze ludzie tłumaczą przeznaczeniem swoje niepowodzenia, a może właśnie tak jest? Tylko, że źle to tłumaczycie. To nie jest tak, że tak miało być, tylko jest tak, bo nie tak miało być…Nie powiódł mi sie jakiś plan- mówię, ze widocznie tak miało być, a to błędne myślenie, może nie powiódł się, bo nie wybraliśmy właściwej drogi czyt. zgodnej z przeznaczeniem. Więc wracam i jeszcze raz robię, aż poczuję, ze to to. ( czyli działam, a nie siedzę z załamanymi rękami pogodzony z “losem”)I nie muszę czuć jakiejś niesamowitej atmosfery uniesienia:) Wystarczy proste zadowolenie, poczucie bezpieczeństwa, to już jest sygnał, ze to właściwe. Dla nas. Nie np. dla taty, bo jest zadowolony z nas albo sąsiad nam zazdrości. To nie są te “drogi”, pomimo tego, ze dają nam satysfakcję. ….Takie mówienie, ze ja sam jestem kowalem własnego losu, to ja decyduję to takie lekko zadufane dziecko, które puszy sie twierdząc, ze jest dorosłe i nie potrzebuje rodziców, a jednak…..A może tylko nam się wydaje, że to co robimy robimy z własnej i nieprzymuszonej woli, a to COŚ/KTOŚ patrzy na nas z dobrotliwym uśmiechem?:) Bardzo znane jest stwierdzenie “zmagania się z losem, z życiem” tak właściwe Zachodniej cywilizacji i czy jesteśmy z tego powodu szczęśliwi? Spokojniejsi? Zaspokojeni? Chyba nie…A jakże odmienna jest filozofia Wschodu, która mówi krótko “Płyń z biegiem rzeki, a nie pod prąd….”. Ja również kiedyś tak walczyłam, zadufana we własne siły i ciągle dostawałam w łeb. Dosłownie i w przenośni. Pomimo tego, ze wszystko aż we mnie krzyczało:”Nie”, zrób tak, a nie tak, nie słuchałam. Potem to sie zmieniło. Zaczęłam tego słuchać. Stanęłam. Nie w sensie zatrzymania w rozwoju:) W sensie drogi. I dałam sie ponieść. I jest dobrze. Nawet jak jest teoretycznie źle, to w rezultacie okazuje się, ze to było dobre dla mnie, po prostu ja na początku nie widziałam sensu tego co mnie spotyka. I tak krok po kroku posuwam się dalej. do przodu. Spokojna. I niezagrożona. Wiem, że dążę do mojego przeznaczenia, choć jeszcze nie wiem czym ono jest, ale wiem, ze nie ma sensu z tym walczyć. I tu zapewne ktoś mógłby stwierdzić, ze jestem marionetka. Otóż nie. Bo styl, sposób w jaki pokonuje tą drogę zależy ode mnie. Posłużę sie przykładem. Powiedzmy, ze X jest moim przeznaczeniem. Ale teraz jestem z Y. i co powinnam zrobić? Zgadzając się z przeznaczeniem porzucam Y i wiążę się z X, bo jest mi przecież przeznaczony. Albo walczę z przeznaczeniem, wyjeżdżam na koniec świata z Y, bo nie będę z X i już. Albo pozostaję z Y, ponieważ jest dobry, kocha mnie i ja tez coś tam czuję do niego(tu wpisać co). Jeśli X jest moim przeznaczeniem i tak z nim będę, wcześniej czy później, ale będę z nim nie dokonawszy złego wyboru drogi do niego, czyli nie porzuciwszy Y czy nie zdradziwszy go. I tak ja to widzę. Pogodzenie się z przeznaczeniem nie jest bezwolnym aktem, nie jest poddaniem się, tylko mądrym i świadomym wyborem. I jeszcze jedno błędne założenie większości. Mówimy, ze naszym przeznaczeniem jest ten czy inny człowiek(powyższe to był tylko przykład:)), ta a nie inna praca, dobrobyt czy sława, ale to bzdura. Czy naprawdę można sądzić, że przeznaczenie może dotyczyć takich błahych spraw? Przeznaczenie dotyczy naszego życia jako takiego. Ktoś jest dla nas jak najbardziej odpowiedni, bo “sprzyja” naszej drodze, naszej wędrówce. Dlatego jest tak dobrze odbierany przez nas, jest dla nas idealny. Praca również, ta idealna dla nas, rozwija nas, sprawia, że podążamy tą właściwą ścieżka. To są punkty, które nam pomagają, jak rzeczy w rzece, które ułatwiają nam owo płynięcie. Mogę trafić na kawałek drewna albo na kamień- ode mnie zależy czego się chwycę. I jakże często chwytamy kamień, a potem, że to złośliwy los, a przecież nasz los jest dopiero przed nami, a my po prostu w drodze do niego dokonaliśmy złego wyboru. Ja również. Ale dziś wiem, ze jak coś nie wyszło to znaczy, ze coś źle zrobiłam i należy wrócić na właściwa drogę. Poza tym nauczyłam sie słuchać samej siebie i najczęściej wiem, co mam robić. gdy robię to co czuję idzie dobrze, choć czasem wydawać by sie mogło, ze źle:) Natomiast gdy staram się wykazać wolną, a raczej przekorną wolą, wychodzi bardzo źle. Tu kolejne błędne założenie. Ludzie uważają, ze zawsze dobre dla nas jest to co ogólnie uważane za dobre, a dobro i zło to umowna sprawa. Czasem rzeczy złe również są dla nas dobre. Dobre są dla nas zarówno uśmiech jak i łzy. W odpowiednim czasie i dawce. Trochę to zagmatwane, ale i temat niełatwy. W każdym razie przeznaczenie i wolna wola nie wykluczają się zupełnie. Tak myślę:)


Viewing all articles
Browse latest Browse all 10

Latest Images

Trending Articles





Latest Images